Kilka słów o moich pacjentach, o tym jak i z kim pracuję; inaczej, jak to nazywam – towarzyszę w trudnej drodze do odkrywania siebie samego i niejednokrotnie celów i sensu życia.
Moi pacjenci / klienci to osoby dorosłe z tzw. syndromem współuzależnienia, z syndromem dorosłych dzieci alkoholików (DDA), oraz dorosłych dzieci dysfunkcyjnych (DDD), osoby dotknięte przemocą, osoby lękliwe, depresyjne, osoby w kryzysie, osoby kompulsywne i z różnymi obsesjami, natręctwami. I oczywiście osoby uzależnione tzn. osoby z zaburzeniami psychicznymi i zaburzeniami zachowań spowodowanymi używaniem substancji psychoaktywnych.
Sesje, spotkania, cele i kierunki pracy terapeutycznej odbywają się w kręgu szeroko pojętej tematyki związanej z rozwiązywaniem problemów uzależnień, kryzysów osobistych, rodzinnych.
O tzw. syndromie współuzależnienia i dda/ddd:
Dotychczasowe doświadczenia pracy terapeutycznej wraz z całą literaturą poświęconą współuzależnieniu opisują trzy różne modele tego syndromu:
- model psychopatologiczny – współuzależnienie ujmowane jako choroba;
- model zaburzeń osobowościowych;
- model adaptacyjny – współuzależnienie opisywane jako reakcja na stres.
W Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób – jej 10 edycji – ICD-10 i amerykańskiej DSM-IV, współuzależnienie nie występuje jako jednostka chorobowa (sic!).
Opierając się na wiedzy i własnym doświadczeniu zaczerpniętym z wieloletniej pracy i obserwacji, głównie kobiet (statystycznie, zdecydowanie więcej jest kobiet w tej grupie), pacjentek z syndromem i symptomami opisywanymi przez w/w modele i podejścia, stwierdzam zdecydowanie, że w bardzo dużym odsetku pojęcie współuzależnienia ma pejoratywny charakter. Na pewno jest etykietyzowaniem. Wiele uczestniczek samopomocowych grup wspólnoty Al – Anon paradoksalnie obnosząc się tym pojęciem, wskazuje na deprecjonowanie swoich ról i wartości kobiety. Przedrostek współ- jest rozumiany opacznie, niejako czyni je współodpowiedzialne za dramat, uzależnienie i całokształt sytuacji, w której się znalazły, lub w której tkwią. Nie są też wyjątkiem doświadczenia niektórych uczestniczek grup terapeutycznych, które w sposób histeryczny przybierają rolę wojowniczek działając z pobudek zemsty i zniszczenia partnera. Wystrzegając się tych niewygodnych, prowadzących w ślepą ulicę postaw i podejść, w relacji terapeutycznej podnoszę ich samopoczucie i wewnętrzną wartość. Jak już gdzie indziej pisałem, sesje prowadzę w nurcie humanistycznym, pracę koncentruje na kliencie. Wymiar eklektyczny w podejściach psychoterapeutycznych, zwłaszcza psychoterapia egzystencjalna – logoterapia, wyzwala w pacjencie swobodę i elastyczność. We własnej empatii, zaangażowaniu i autentyczności stawiam pacjenta w centrum zainteresowania terapeutycznego odkrywając równocześnie jego zasoby.
W pracy terapeutycznej z osobami z syndromem dda/ddd i innymi zaburzeniami (lęk, depresja, inne), ofiar przemocy kieruję się tym samym nurtem humanistycznym i podejściami zintegrowanymi. Kładę nacisk przede wszystkim na oddemonizowanie sztywnych ról w jakie pacjent wszedł we wcześniejszych okresach w trakcie czy na skutek traumatycznych doświadczeń.
Logoterapia / logoterapeuta:
Dla pełniejszej charakterystyki tego, czym chciałbym czytelnika na pewno do siebie przekonać, użyję cytatu z „Woli sensu. Założenia i zastosowanie logoterapii” Viktora E. Frankla.
Lata całe intuicyjnie pracowałem, a dzisiaj już świadomie w nurcie, który opisuje poniższy fragment:
Logoterapeuta nie jest ani moralistą, ani intelektualistą. Jego praca opiera się na empirycznej, to jest fenomenologicznej analizie, zaś fenomenologiczna analiza procesów wartościujących obserwowanych u zwykłego „człowieka z ulicy” wyraźnie dowodzi, że sens życia można odnaleźć poprzez twórczą pracę lub działanie, doświadczenie dobroci, prawdy oraz piękna, poprzez bezpośredni kontakt z przyrodą lub kulturą, a także niemniej ważne zbliżenie z innym człowiekiem, którego wyjątkowości możemy doświadczyć poprzez miłość. Jednakże najpełniej przeżywają ów sens ci, którzy – pozbawieni możliwości odnalezienia sensu w działaniu, pracy czy miłości – przyjmują postawę pozwalającą im wznieść się ponad swoje położenie i przekroczyć samego siebie. Liczy się właśnie ta postawa, dzięki której trudności obracają się w sukces, triumf i heroizm.
Chcąc w tym kontekście mówić o wartościach, moglibyśmy wyróżnić trzy podstawowe grupy. Sklasyfikowałem je według następujących kategorii: wartości związane z kreacją, doświadczeniem oraz postawą człowieka. Ich kolejność jest odzwierciedleniem trzech podstawowych dróg prowadzących człowieka do odnalezienia w swoim życiu sensu. Pierwszą z nich jest to, co sam daje światu poprzez swoje kreatywne działanie; drugą to, co czerpie ze świata poprzez swoje doświadczenia spotkania z innymi ludźmi; trzecia zaś droga to postawa, jaką człowiek przyjmuje w konkretnym życiowym położeniu, wobec losu, którego nie jest w stanie zmienić. Z tego powodu życie nigdy nie traci sensu, ponieważ nawet ten, którego pozbawiono wartości wynikających z kreacji i doświadczeń, wciąż ma do wypełnienia sens niezmiennie obecny w tym, co dobre – w godnym cierpieniu.
Całym swoim sercem i całym sobą podpisuję się pod tymi słowami Viktora Frankla. Ciągle, nieustannie poszukując odkrywam sens mojej pracy.
JS